Kochani,
Drodzy, Szanowni!
już
na samym początku chciałam Was bardzo, bardzo, bardzo przeprosić. niektórzy,
znużeni ciągłymi wielotygodniowymi oczekiwaniami na nowy rozdział, prawdopodobnie
dawno usunęli to opowiadanie z zakładek i przestali zaprzątać sobie głowę
baśkowo-michałowymi losami. jednak mam głęboką nadzieję, że znajdzie się
jeszcze kilka osób, które mimo mojego zaniedbania wciąż są ciekawi i wciąż
czekają.
a
mnie jest wstyd. wstyd, że otwierając Worda czuję totalną niemoc. wstyd, że
zaniedbuję Nielicznych, którzy pozostają wierni tej historii. wstyd, że nie
potrafię płynnie przebrnąć przez to, co zaczęłam.
to
nie tak, że straciłam serce do Reemigracji lub że nie mam na nie pomysłu. ja doskonale
wiem, jak to wszystko ma się potoczyć. możecie mi wierzyć, że nie ma dnia, bym
nie zastanawiała się nad tym, jak przedstawić poszczególne sceny – myślę o tym
podczas śniadania, w trakcie pracy i przed snem. a mimo to zasiadając przed
komputerem nie potrafię sklecić jednego porządnego zdania.
dlatego
potrzebuję czasu na ogarnięcie tego, co już napisałam i tego, co jeszcze siedzi
w mojej głowie. nie przerwy, po prostu czasu. czasu, w którym wrócę do kilku
poprzednich rozdziałów, ponownie wczuję się w klimat tego opowiadania i
odzyskam umiejętność przelewania na klawiaturę tego, co siedzi w mojej głowie.
czasu oby jak najkrótszego.
mam
nadzieję, że zrozumiecie, dacie mi szansę na zebranie myśli i razem ze mną
wrócicie tutaj, by doprowadzić tę historię do końca.
ściskam
wszystkich mocno,
aśka.
"Oczekiwanie przyjemności też jest przyjemnością" Poczekam ile trzeba, chociaż cierpliwość to raczej na pewno nie jest moje drugie imię ;) Weny!
OdpowiedzUsuńoczywiście, że rozumiem, bo teraz też przeżywam to samo co Ty :( niezbyt fajna sprawa, ale jakoś trzeba przez to przejść. wierzę, że Ci się uda :) i jednocześnie proszę o wybaczenie, ponieważ nie byłam z Tobą tutaj od początku - nadrabiałam rozdziały. i mimo że od kilku czytam je zaraz po publikacji, często nie komentuję, bo nie mam aż tyle czasu, a gdy go mam to zapominam. wybacz. postaram się poprawić w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńtęsknię za Basią i Michałem, wierzę Ci, że myślisz dużo o nich - bo sama tak mam z niektórymi bohaterami i aż zdziwiłam się, że Ty też masz tak samo. ;)
życzę Ci powodzenia, ja pamiętam o Twoim opowiadaniu, chociaż nie zawsze to okazuję :)
czekam
OdpowiedzUsuńIm dłużej czytelnik poczeka, tym chyba bardziej doceni każdy kolejny rozdział :) Życzę więc natchnienia i czekam na Twoje powroty ( https://www.youtube.com/watch?v=pnQvdfFGQYE ) cierpliwie :)
OdpowiedzUsuńspokojnie, będę czekać ;) każdemu taki okres może się przytrafić :)
OdpowiedzUsuńCzekam, mimo że nie komentuję. Ale poczekam. ;)
OdpowiedzUsuńCzekamy! Nie usuwamy z zakładek!
OdpowiedzUsuńJa też czekam, mimo, że zazwyczaj się nie odzywam :) Ale jestem :)
OdpowiedzUsuńja tu czekam, ciągle czekam!
OdpowiedzUsuńTo ja pod ogłoszeniem się ze swoimi wypocinami wproszę.
OdpowiedzUsuńTrafiłam na to opowiadanie kilka tygodni temu i pochłonęłam je z zaskakującą przyjemnością (powiedziałabym, że naraz, ale w połowie mnie wakacje zastały, więc było na dwa razy). Masz przegenialny styl pisania, lepszy niż niejeden autor jakiegoś bestsellera, co go w Biedrze za piątkę sprzedają. I to komplement miał być, żeby nie było!
Niesamowicie kreujesz postaci, są tak spójne i prawdziwe, że aż ciężko uwierzyć, że nie istnieją naprawdę (chociaż - kto wie?).
Zacznę od Basi. Basi, Buni, Basieńki. Chociaż po jej charakterze sądząc, to raczej Baśki! Cudowne jest to, jak dynamiczna jest jej postać. Początkowo silna, nie do złamania przez nic i nikogo, trochę obojętna. A radziła sobie tak dobrze! A przynajmniej tak się wydawało. No, ale pojawił się Michał, Michał, który zmienił tę Baśkę, charakterną Baśkę w glanach, w Basię, taką jakby bardziej kruchą i delikatną, uczuciową, trochę zagubioną i nie do końca rozumiejącą. Basię, która boi się pokochać, jednocześnie gdzieś w tam głęboko w środku bardzo tego pragnąc. Basię, która tęskni i która potrzebuje Kubiakowego głosu, spojrzenia, dotyku. Strasznie nam się ta Basia zmieniła od początku. Ale może lepiej dla niej?
Kubiak. On jest tutaj chyba bardziej statycznym bohaterem, jedynie za każdym razem coraz lepiej dawał się poznać. Ale takiego Michała to chciało się poznawać! No i anielską cierpliwość chłop ma! Bo ja nie wiem, co bym zrobiła, gdyby ktoś tak nagle, bez większych wyjaśnień sobie wziął i ode mnie uciekł. A on wybaczył, przytulił i pocałował w czółko. Złoty chłopak (już nawet o medal MŚ tu nie chodzi!).
I tylko o jedno się boję. Bo skoro Basia i Michał już teraz są razem, a to jeszcze nie jest koniec, to co będzie dalej?
W każdym razie co by nie było - bardzo chętnie przeczytam ciąg dalszy, bo uwielbiam, jak piszesz i uwielbiam twoją Basię z twoim Michałem.
I jestem fanką Starej Raszpli!
Posyłam wielkie pokłady weny i życzę jak najszybszego powrotu! :*
teraz to mi się miło i cieplutko na serduszku zrobiło! c:
Usuńdziękuję, dziękuję, dziękuję! takiego kopa w tyłek i motywacji do dalszego pisania jak Twoje słowa to jeszcze nic mi nie dało.
teraz to głupio byłoby zawieść, także mam nadzieję, że do napisania-przeczytania niedługo :*
Trafiłam niedawno i codziennie zaglądam, aby sprawdzić, czy nie dodałaś czegoś nowego <3 Wracaj szybko!!! ♡♡♡ Weny, czasu, motywacji i czego tam jeszcze zapragniesz ;)
OdpowiedzUsuńHalo halo? Gdzie się podziała autorka mojego ulubionego bloga? ��
OdpowiedzUsuńTrafilam tutaj całkiem niedawno i jestem mile zachwycona! Super historia! Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuń