środa, 12 lutego 2014

Nie odchodź, bo chcę być sam.

            - Baśka!
            Dziewczyna zastygła w niedowierzaniu na dźwięk tego głosu. Po co tu przyszedł? Chce mi coś powiedzieć? Niepotrzebnie. Wszystko zrozumiałam.
            - Basia, wszystko w porządku? – Kubiak przykucnął przy niej i wykonał gest, jakby chciał objąć ją ramieniem, ale szybko z tego zrezygnował. – Co się stało?
- Żartujesz sobie? – wychrypiała, podnosząc na niego zaczerwienione oczy mokre od łez. – Nic się nie stało, jest fantastycznie!
- Przepraszam, to pytanie było nie na miejscu – powiedział, wodząc spojrzeniem po jej czole, policzkach, ramionach, ale za wszelką cenę unikając kontaktu wzrokowego.
- Jakiż ty domyślny… - sarknęła gniewnie Baśka.
- Jestem kretynem.
- No, no, mów dalej, coraz lepiej ci to idzie. – Dziewczyna wstała z kucków i teatralnym gestem nadstawiła ucha.
- Wrócimy na górę? – zapytał Michał, a jego głos był zupełnie inny niż przed zaledwie paroma minutami.
- Po co? – odbiła piłeczkę. – Niedawno tam byłam i bynajmniej nie wspominam tego miło.
- Nie zachowujmy się jak dzieci.
- Czyli mam ustąpić, tak?
- Tak byłoby najlepiej – stwierdził, wzruszając ramionami, co Baśka skwitowała ironicznym parsknięciem.
- Dlaczego akurat ja, co? – zapytała. – Dlaczego ty nie mogłeś ustąpić jakiś kwadrans temu?
- Bo ty jesteś mądrzejsza.
- I tu się z tobą zgodzę – przyznała mu rację, ale postawa jej ciała i ton głosu nie wskazywał na aspiracje do zawarcia pokoju.
- To jak? – Michał spojrzał na nią nieco błagalnym i zniecierpliwionym spojrzeniem. – Trochę mi zimno, więc miło by było, gdybyś jednak…
            Baśka miała największą ochotę go uderzyć, wykrzyczeć mu, jak bardzo ją wkurza, że zachowuje się jak kierowany hormonami nastolatek, powiedzieć, żeby przestał jęczeć, bo nikt nie kazał mu wychodzić na listopadowy ziąb w koszulce z krótkim rękawem. Ostatecznie zdecydowała jednak schować dumę do kieszeni i tylko pokręciła wymownie głową, gestem nakazując Kubiakowi zaprowadzić się z powrotem do jego luksusowego mieszkania opuszczonego kawalera.
            Czas dłużył im się niemiłosiernie, kiedy tak szli w milczeniu jedno za drugim. Każde z nich zastanawiało się nad tym, co powiedzieć, by przerwać tę niezręczną ciszę, ale w ich sytuacji znalezienie neutralnego tematu graniczyło z cudem. Przy tak wybuchowej mieszance charakterów każde, na pozór niewinne słowo mogło stać się przyczyną olbrzymiej kłótni.
            Drzwi mieszkania Kubiaka były uchylone, co świadczyło o tym, że decyzję o pogoni za Baśką musiał podjąć spontanicznie i od razu przystąpić do jej realizacji. Dziewczyna czuła się niezręcznie, ponownie przekraczając próg. Podobno nie powinno wchodzić się dwa razy do tej samej rzeki, a ona robiła to już po raz trzeci. I za każdym z tych razów rzeka okazywała się rwącym potokiem, pełnym łez, krzyków, wzajemnych oskarżeń.
            - Zrobię coś do picia – zaproponował Michał i skierował się w stronę kuchni, ale nie dane mu było ujść za daleko.
- O, nawet herbata się nagle znalazła – zauważyła ironicznie Baśka. – Nic nie chcę, siadaj.
            Kubiak powoli kroczył przez pokój, tak jakby chciał w jakiś sposób odłożyć w czasie rozmowę, którą ostatecznie sam zainicjował. Niespokojnie przygryzał policzki od wewnątrz. Baśka jeszcze nigdy nie widziała go tak zdenerwowanego. Początkowo nie odzywali się do siebie, mierząc się nawzajem spojrzeniami.
            - Dobra, zacznij – przerwał w końcu tę kłopotliwą ciszę Michał.
- Niby dlaczego? – oburzyła się Baśka.
- No… - zająknął się. – W końcu to ty przyszłaś pogadać.
- O, nie! – Dziewczyna poczuła, jak krew na powrót zaczyna się w niej gotować. – Ja przyszłam poprzednim razem, teraz to ty mnie tutaj zaciągnąłeś, więc słucham, co masz mi do powiedzenia?
            Kubiak podrapał się po głowie i zmarszczył czoło, jakby zaczął się nad czymś głęboko zastanawiać. Parokrotnie przygryzł dolną wargę. Te wszystkie nader irytujące gesty stopniowo zaczynały doprowadzać Baśkę do szewskiej pasji. Upłynęły dobre trzy minuty, zanim chłopak wziął głęboki oddech i postanowił przemówić:
            - Dobra, masz rację – przyznał. – Niepotrzebnie robię z siebie ofiarę.
- Tylko tyle? – zapytała dziewczyna, ale pod nosem uśmiechnęła się triumfalnie.
- Zrozum mnie, Baśka, to dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Związek, w którym byłem odkąd pamiętam, zaczął mi się sypać, nie wiedziałem, co mam robić, czy jest sens go ratować. Aż nagle pojawiłaś się ty, by chwilę później zniknąć.
- Pomijasz jeden istotny szczegół – zauważyła Baśka, wciąż stanowczym, ale nieco łagodniejszym niż uprzednio tonem. – Nieustannie powtarzasz, że Monika, to już przeszłość, a pierwszym, co rzuciło mi się w oczy po przekroczeniu progu twojego mieszkania były wasze romantyczne zdjęcia z wakacji. Gdzie tu logika?
- Wiem, że zabrzmi to jak jedna wielka ściema, ale zupełnie o nich zapomniałem - przyznał. – Przyzwyczaiłem się do tego, że były tu od zawsze i w pewnym momencie zwyczajnie przestałem zwracać na nie uwagę.
- Ciekawe, co powiedziałaby na to Monika... – Baśka zaśmiała się pod nosem.
- Nie ważne – uciął krótko Kubiak. – To już przeszłość, rozumiesz? Przeszłość.
            Baśce nagle zakręciło się w głowie. Pewność, pobrzmiewająca w głosie Michała, gdy wypowiadał ostatnie zdanie otworzyła jej oczy. Zrozumiała, że w pewnym sensie jest winna rozpadowi ich związku. Przecież jeszcze niedawno Kubiak wcale nie był taki pewny, że nie da się tego naprawić. Palił się w nim malutki promyk nadziei, który ona bezczelnie zgasiła. Pamiętała Monikę z czasów szkolnych, nie były co prawda przyjaciółkami, ciężko je nawet nazwać koleżankami. Baśka traktowała ją tak jak każdą inną osobę - obojętnie. Jednak teraz zrobiło jej się jej żal. Poczuła się z tym okropnie. Jak intruz, który nie dość, że nieproszony zjawia się w cudzym życiu, to jeszcze niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze.
            - Michał, ja nie chcę, żebyś przeze mnie kategorycznie przekreślał związek z Moniką – wydukała. – Chcę tylko, żebyś był ze mną szczery.
- Cholera jasna, Baśka, przestań! – krzyknął, ale nie był zły, raczej strapiony. – To nie przez ciebie, jasne?
- Przewróciłam twoje życie do góry nogami – ciągnęła, jakby nie słyszała tego, co powiedział.
- I bardzo się z tego cieszę. Ten związek nie miał już przyszłości.
- Jestem niezrównoważona psychicznie – zaśmiała się gorzko. – I jeszcze te chore akcje z unikaniem cię… Przepraszam.
            Baśka nawet nie zauważyła, kiedy Kubiak opuścił zajmowany przez niego do tej pory kraniec kanapy i ulokował się na poręczy jej fotela, obejmując ją silnym ramieniem. Wstrząsnął nią lekki dreszcz, czuła się nieco zmieszana, ale w końcu wtuliła się w jego koszulkę, pachnącą perfumami, rześkim późnojesiennym powietrzem i jeszcze czymś, czego nie mogła zdefiniować inaczej, jak jego własny zapach. Zapach niezwykle męski, dający ukojenie, sprawiający, że czuła się bezpiecznie.
            - Jesteś szczęśliwy? – Było to jedno z tych pytań, których przyrzekała sobie nigdy nie zadawać. Uważała je za przesiąknięte litością, której nie znosiła.
- Teraz tak – odparł Michał. – Z tobą.
- Ale zanim mnie spotkałeś – kontynuowała ze ściśniętym gardłem. – Czy byłeś szczęśliwy, zanim mnie spotkałeś?
- Monika była dla mnie kimś ważnym – wyznał, domyślając się, co Baśka ma na myśli. – Gdyby nie była, nigdy bym się z nią nie związał. Ale później wszystko się zmieniło, byliśmy ze sobą tylko ze względu na przyzwyczajenie, które wdarło się w nasze relacje po wielu latach wspólnego życia.
            Dziewczyna skinęła głową. Uświadomiła sobie, że prowadzą właśnie rozmowę, jaką jeszcze niedawno by wydrwiła. Już wiele razy słyszała tego typu banalne dialogi – w filmach, w opowieściach znajomych i w tylu różnych innych miejscach, że nie była w stanie przypomnieć sobie chociażby jednego konkretnego przykładu. Zawsze wyobrażała sobie ‘tę drugą’, jako zadającą pełne nadziei pytania, udającą troskę, a jednocześnie knującą po cichu i nigdy nie mogła patrzeć na mężczyznę, który grał rolę ofiary, naprawdę wierzył, że jest pokrzywdzony, gdy tymczasem to on łamał obietnice. Dotąd powtarzała im w duchu: dorośnij wreszcie, bądź mężczyzną, zostaw tę cizię. Ale teraz… teraz to ona zadawała pytania, szukając odcieni szarości, furtki, która uspokoiłaby jej sumienie.
            Michał kontynuował, nie odrywając od niej wzroku, jakby za wszelką cenę pragnął ją przekonać o szczerości swoich słów:
            - Nie jesteś dla mnie tylko lekarstwem na dolegliwości po nieudanym związku – zapewnił ją. – Sprawiłaś, że postanowiłem podjąć jakieś kroki. Tego, co było między Moniką a mną nie dało się już uratować.
- Nic już do niej nie czujesz? – Baśce nie udało całkowicie zamaskować nadziei w jej głosie i jej nutka jeszcze przez jakiś czas pobrzmiewała w powietrzu, gdy zadała to pytanie.
            Chłopak pokręcił przecząco głową, wyciągnął rękę i pogładził ją po policzku tak czułym i naturalnym gestem, jakby robił to już tysiące razy.
______________________________________
tak jak obiecałam, czternastka pojawia się stosunkowo szybko :) myślałam, że uda mi się wrzucić ją jeszcze wcześniej, ale ostatnio zaprzyjaźniłam się bardziej z moim telewizorem i całymi dniami namiętnie oglądam Igrzyska Olimpijskie. tylko curlingu nie mogę znieść :D 
czytałam ten rozdział kilka razy, ciągle coś poprawiałam i wciąż nie jestem całkowicie zadowolona z efektu. może nie jest tragicznie, bo gdyby było, to w ogóle bym tego nie opublikowała, ale nieustannie coś mi tu nie gra. za dużo dialogów w stosunku do opisów, w dodatku chyba nie jestem zbyt dobra w pisaniu takich emocjonalnych i ckliwych scen. 
gratulacje dla Jastrzębian za wejście do F4 Ligi Mistrzów, bo pomimo że w serduszku kibicowałam moim ukochanym Resoviakom, to jestem z Koksów bardzo dumna i wiem, że będą godnie reprezentować nasz kraj i naszą ligę na arenie międzynarodowej :) także trzymam kciuki za nich i oczywiście za wszystkich Polaków w Soczi! w szczególności za naszych skoczków; ekscytuję się na samą myśl o piątkowych kwalifikacjach, a co dopiero mówić o zawodach! :D
buziak,
aśka.

4 komentarze:

  1. Tak cię bardzo cieszę, że on za nią pobiegł. bo to widać na kilometr, że on ją tak bardzo kocha. Każda z nas dziewczyn chyba chciałaby być tak kochana, nawet nasz wojownik schował swoją wielką dumę do kieszeni.
    Czasami monotonia i przyzwyczajenie które wkrada się w nasze życie okazuje się wielkim głazem przywiązanym do naszej nogi, tak to ten głaz u tonącego. Monotonia ciągnie nas na dno, ciężko wyrwać się z jej sideł, bo my boimy się zmian, boimy się, że podejmiemy złe decyzje.
    Ale dobrze, że Michcio się nie bał, że zrobił porządny krok do przodu i wybrał właśnie Baśkę z nią na pewno nie zazna monotoniczności.

    Co do mnie. Jeśli chodzi o Piotrka to za cholerę nie mam na niego pomysłu, ale ruszyły moje inne 4 blogi pozwolę sobie zostawić link.

    Zati pruderyjnagra.blogspot.com

    Igła dont-blame-yourself.blogspot.com

    Cichy&Kuraś jak-my-to-nikt.blogspot.com

    Kosok ( mój oczekiwany długo) niezapomnenigdy.blogspot.com

    Możdżonek przy którym płaczę dorastajacanadzieja1.blogspot.com

    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest idealnie!
    Ulżyło mi jak przeczytałam, że Kubiak w końcu się ogarnął. Jak widać trudna droga przed nimi, ale mam nadzieję, że ich relacje pójdą w jak najlepszym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic mi nie mów o skoczkach ;D serce mi szybciej bije jak widzę na belce Rysia, Romka i Rune :d ehh te moje miłości ;D
    a co do rozdziału - bardzo pozytywnie mnie zaskoczyłaś! już myślałam,że znów będą się kłócić a oni prawie się do siebie zbliżyli! właściwie to Michał zbliżył się do Baśki ;) mam nadzieję,że będą razem i się nie pozabijają! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, tak, tak, trzy razy tak!
    Nawet nie wiesz, ile czekałam na ten moment, w końcu pogadali, i oby teraz było do przodu no!

    OdpowiedzUsuń